komentarzy
Wiele osób hołduje zasadzie, że jeśli przez cały tydzień przestrzegała diety, to w sobotę, a czasem nawet cały weekend może pozwolić sobie na nieco więcej. O ile małe grzeszki wiele krzywdy Ci nie zrobią, to niekontrolowane spożywanie posiłków może doprowadzić do sytuacji, że cały tydzień pójdzie na marne, a co gorsza nawet zrobisz 2 kroki wstecz.
Jeżeli mowa o oszukiwaniu mamy zwykle na myśli Cheat meal – czyli oszukany 1 posiłek, lub Cheat Day – rozpusta przez cały dzień. O ile zdroworozsądkowy Cheat Day może nawet nam pomóc, o tyle Cheat Day może Cię cofnąć nawet o 10 dni w drodze do celu.
Skoro mamy już nasze rozwiązanie na usprawiedliwione oszukiwanie, nauczymy się z niego korzystać. Cheat meal jest świetnym rozwiązaniem, z którego możemy regularnie korzystać np. w dzień poprzedzającym trening. To swoisty psychologiczny dopalacz na drodzę odchudzania. Kiedy jesteśmy w deficycie kalorycznym, leptyna (hormon sytości) obniża swój poziom. Oznacza to m.in. spowolnienie metabolizmu, zwiększenie apetytu czy pogorszenie nastroju.
Oszukany posiłek pozwala podnieść gwałtownie poziom leptyny, a ta będzie lepiej radziła sobie wówczas z gospodarką tłuszczową, poprawi działanie tarczycy, ale przede wszystkim wzrośnie nasze ogólne samopoczucie. Musimy jednak wiedzieć, czym podbić poziom leptyny. Prym wiodą tu oczywiście węglowodany. Zarówno tłuszcze jak i białka, dosyć słabo działają na tym polu. Musimy również unikać alkoholu, który ma ogromny wpływ na obniżenie leptyny.
Dobry, oszukany posiłek może być zatem obfity w węglowodany, nie musimy się również bać białka. Do minimum ograniczmy tłuszcze i unikajmy za wszelką cenę alkoholu.
Jak widać oszukany posiłek, może przynieść w niektórych przypadkach nawet wymierne korzyści. Cheat meal nie jest niczym złym, jeżeli będziemy się trzymać powyższych zasad. Unikajmy jednak dni obżarstwa, które mogą zatrzymać Cię w miejscu, a nawet cofnąć na wiele dni. Jak zwykle, wszystko z głową :).