komentarzy
Dom na Key West Hemingway otrzymał od swojego krewnego w prezencie ślubnym. Mieszkał w nim przez 10 lat wraz ze swoją żoną Mary i z liczącym około czterdziestu sztuk stadkiem kotów, w których był zakochany. Specjalnie dla nich hodował krowę, aby mogły codziennie pić świeże mleko, nie wiedząc zapewne o tym, iż kotom krowiego mleka podawać się nie powinno.
O swojej wyjątkowej więzi z kotami Hemingway wspominał w prywatnej korespondencji do przyjaciół. W jednym z odnalezionych niedawno listów Ernest Hemingway zwierzał się z gorzkich uczuć, jakich doświadczył, będąc zmuszonym zabić jednego ze swoich kotów – Wujka Williego – w obliczu niemożności znalezienia dla niego innego ratunku, po tym jak zwierzę złamało łapy. Pisarz wyznał w liście, iż zdarzało mu się już strzelać do ludzi, jednak było to przeżycie nieporównywalne z koniecznością zastrzelenia istoty, którą kochał z wzajemnością przez wiele lat.
Koty Hemingwaya stały się spadkobiercami jego domu, który zamieszkują do dziś.
Obecnie jest to muzeum, w którym futerkowi mieszkańcy stanowią jedną z głównych atrakcji. O przedłużenie linii rodu kotów hemingwayowskich dba obsługa domu i lekarze weterynarii. Ich znakiem rozpoznawczym jest sześć pazurów u przednich łap (zazwyczaj koty są pięciopalczaste). Taki nietypowy układ łap miał jeden z pierwszych kocich mieszkańców domu na Key West. Stan zakocenia w muzeum, aby zachować w nim maksymalne podobieństwo do czasów, kiedy krzątał się po nim Hemingway, utrzymywany jest na stałym poziomie około czterdziestu kotów. Zwierzaki nazywane są imionami sławnych osób z czasów pisarza – jest wśród nich między innymi Pablo Picasso, Charlie Chaplin, a także SophiaLoren.
Autor: Weronika Dulęba